Koszyk
0 produkt(y)
0
Koszyk jest pusty
Kategorie
Choć trudno w to uwierzyć wśród wielu osób wciąż panuje przekonanie, że kot, to zwierzę, które nie choruje. Statystyki pokazują, że psy są przez ludzi otaczane o wiele szerszą opieką weterynaryjną niż kot. Ot, choćby coroczne obligatoryjne szczepienie przeciwko wściekliźnie powoduje, że pies lecznicę odwiedzić musi. Znamy natomiast przypadki kotów, które przez długie lata nie były oglądane przez lekarza, bo „przecież nic im nie dolega”. Niestety takie twierdzenie może być bardzo dalekie od prawdy. Koty są z natury skryte, jeśli chodzi o okazywanie słabości. Jest to związane z ich mechanizmem przetrwania: jeśli zwierzak żyjący w kociej grupie pokaże, że gorzej się czuje, może szybko stracić swoją pozycję, co pociąga za sobą bardzo niekorzystne dla niego konsekwencje (inne zwierzęta mogą go np. zacząć przeganiać od źródła pokarmu). Taki kot w pewnym sensie traci autorytet. Dlatego większość zwierząt nie pokazuje po sobie zewnętrznych objawów choroby, a gdy zaczynają być one widoczne, jest już zazwyczaj bardzo źle. Tak jest choćby z nieszczęsną niewydolnością nerek, chorobą praktycznie nierozerwalnie powiązaną ze współczesnymi zwierzakami. Gdy po kocie widzimy jej objawy, to najczęściej 3/4 kory nerek jest już zniszczone, a zwierzak jest u kresu wytrzymałości. Dlatego tak istotna jest tu profilaktyka zdrowotna. Od czego ją zacząć? Najlepiej od badań.
Choć mało który kot szczerze lubi wycieczki do lecznicy, to jednak warto zabierać go tam nie tylko, gdy coś się dzieje, ale właśnie na profilaktyczne badania. Diagnostyka weterynaryjna wychodzi nam w tym względzie na przeciw, umożliwiając przeprowadzenie szeregu badań, które zdecydowanie pomagają w określeniu dokładnego stanu organizmu zwierzaka. Do najbardziej podstawowych i takich, które warto wykonywać, należą:
Jeśli chodzi o częstotliwość, to jest ona rozmaita dla wymienionych powyżej badań i najczęściej dobiera się ją w zależności od wyniku. Jeśli okaże się, że zwierzak jest zdrów i nic mu nie dolega, zachęcam, by wykonywać podstawową diagnostykę (morfologia, biochemia, mocz) średnio raz do roku. To pozwala na ogólne monitorowanie stanu organizmu i wyłapywanie ewentualnych nieprawidłowości.
Niestety wielu opiekunów nie docenia szczepień ochronnych wspomagających kocią odporność w walce z wirusami. Błędnie przyjmuje się bowiem, że skoro kot nie opuszcza mieszkania, to jest bezpieczny. Tymczasem część chorób (np. wirusa śmiertelnie groźnej Panleukopenii) możemy swobodnie przenieść na sobie, gdyż w środowisku potrafi utrzymywać się on nawet do roku od wydalenia z organizmu.
Cykl szczepień ochronnych oraz ich rodzaj najlepiej dokładnie omówić z lekarzem weterynarii, gdyż ich przeprowadzenie jest uzależnione od różnych czynników, w tym m.in. od wieku zwierzaka. Najważniejsze jednak jest to, by zapamiętać, że kot do szczepienia powinien być zdrowy i w możliwie dobrej kondycji – samo podanie szczepionki w pierwszym momencie może spowodować spadek odporności własnej zwierzaka, przez co niedoleczona lub ukryta infekcja mogłaby zaatakować koci organizm.
Dostępne obecnie na rynku szczepionki dla kotów to w większości tzw. preparaty skorelowane, co oznacza, że pojedynczy zastrzyk pomaga uodpornić zwierzę na kilka chorób. Wyjątkiem jest tu m.in. wścieklizna, przeciwko której szczepi się kota osobno dedykowanym preparatem (to szczepienie nie jest powszechnie zalecane dla kotów niewychodzących, gdyż ryzyko ich ekspozycji na wirusa jest minimalne; jest to natomiast szczepienie obowiązkowe na wypadek wyrabiania kotu paszportu). Wśród szczepionek skorelowanych wyróżniamy:
Na rynku światowym pojawiły się też szczepionki przeciwko Wirusowi Niedoboru Immunologicznego kotów (FIV) oraz przeciwko Wirusowi Zakaźnego Zapalenia Otrzewnej (FIP), jednak według obecnych wytycznych nie są one zalecane ze względu niską skuteczność i komplikacje serologiczne. Zgodnie z zaleceniami WSAVA (World Small Animal Veterinary Association): „wszystkie zwierzęta powinny otrzymać przypominającą dawkę szczepionki 12 miesięcy po ukończeniu cyklu szczepień kocięcia (...); kolejne dawki podawane są w odstępach co najmniej 3-letnich, chyba że w grę wchodzą specjalne okoliczności”.
Tutaj zdania są mocno rozbieżne. Jeszcze niedawno istniała tendencja, by wszystkie koty (i te domowe, i wychodzące) odrobaczać regularnie co kwartał. Część lekarzy zwróciła jednak uwagę, iż środki stosowane do tej procedury nie pozostają obojętne dla kociego organizmu. Pojawił się więc drugi trend zalecający wykonywanie regularnych badań kału, dzięki którym można zweryfikować, czy zwierzę odrobaczania potrzebuje, a jeśli okaże się, że tak – pozwala to na podanie ukierunkowanego środka. Niestety tutaj również zdarzają się pomyłki, bowiem część pasożytów ma skomplikowane cykle rozwojowe i nie na każdym etapie w kale znajdziemy potwierdzenie ich obecności. Oczywiście wskazówek można szukać też w badaniu krwi (poziom Eozynofili w morfologii), jednak nie u każdego kota pobranie krwi jest prostą sprawą.
Z ektopasożytami (pasożytami zewnętrznymi) jest prościej, gdyż zazwyczaj ich obecność można stwierdzić w badaniu skóry, włosa czy np. wydzieliny pobranej z ucha (nawet jeśli nie znajdziemy samych pasożytów, widoczne mogą być ich jaja lub choćby ślady po ugryzieniach). Tutaj na inwazję również bardziej narażone są koty wychodzące lub żyjące w dużych skupiskach z częstą rotacją zwierząt. Nie oznacza to jednak, że domowy pupil nigdy nie złapie pchły. Dlatego też niewychodzące koty także warto kontrolować pod tym kątem, a w razie konieczności odpowiednio zabezpieczyć stosownym preparatem.
Przy stosowaniu środków zwalczających zewnętrzne i wewnętrzne pasożyty nigdy nie należy działać samodzielnie. Kluczowy jest tu skład – część z nich jest np. z powodzeniem stosowana u psów, lecz pozostaje śmiertelnie groźna dla kotów (np. preparaty przeciwpchelne zawierające w składzie permetrynę). Również dawka danego środka powinna być ustalana przez lekarza weterynarii odpowiednio do wieku i masy ciała zwierzęcia (jest to istotne szczególnie u kociąt, zwierząt niedożywionych lub wyniszczonych inwazją pasożytów czy inną chorobą). Wybór środków jest obecnie ogromny (od tzw. spotów wykraplanych na skórę, przez tabletki, aż po substancje podawane w zastrzykach), dlatego też lepiej zdać się tutaj na wiedzę i doświadczenie lekarza i nie eksperymentować samemu.
Sprawdź: Ochrona kota przed pasożytami
Wspomniane wyżej elementy to nie wszystko, o czym powinien pamiętać koci opiekun. Inne, bardzo ważne elementy, to kontrola jamy ustnej, sprawdzanie uszu, oczu, stanu pazurów oraz zatok okołoodbytowych. Warto o to poprosić lekarza weterynarii podczas pobytu w lecznicy.
Koty to trudni pacjenci ukrywający problemy, słynący z niespecyficznych objawów i dziwnych reakcji. Utrzymanie ich w dobrym zdrowiu to często nie lada wyzwanie. Jednak jeśli nasz pupil jest regularnie badany, dbamy o jego profilaktykę zdrowotną, a do tego żywimy go we właściwy sposób, wówczas mamy spore szanse spędzić w jego towarzystwie nawet kilkadziesiąt cudownych lat. Widać więc, że wysiłek popłaca.
*Część dotycząca szczepień bazuje na publikacji „Zalecenia do szczepień psów i kotów opracowane przez Zespół do spraw szczepień Światowego Zrzeszenia Lekarzy Weterynarii Małych Zwierząt (WSAVA – World Small Animal Veterinary Association)”, wydanej przez Polskie Stowarzyszenie Lekarzy Weterynarii Małych Zwierząt w Lublinie.
fot. pixabay.com
O autorze
Małgorzata Biegańska-Hendryk – technik weterynarii, behawiorystka kotów, dietetyk małych zwierząt, autorka książki „Co jest kocie? Wszystko, co musisz wiedzieć, aby zrozumieć swojego kota” oraz SuperQuizu KOTY. Należy do Polskiego Towarzystwa Etologicznego, pisze artykuły do prasy specjalistycznej, prowadzi warsztaty i szkolenia dla opiekunów kotów, pomaga w rozwiązywaniu problemów zwierząt. Działa pod autorską marką kocibehawioryzm.pl. Prywatnie opiekunka 4 wspaniałych kotów.