Koszyk
0 produkt(y)
0
Koszyk jest pusty
Kategorie
Kto nie marzy o małej, mruczącej kuleczce, która wita nas radośnie, gdy tylko pojawiamy się w jej zasięgu? Tak, małe kocię to ogromna radość, ale też odpowiedzialność za to kruche stworzenie. Warto wiedzieć, jak się nim zająć w pierwszym okresie.
Wiele osób decydujących się na przyjęcie pod dach kociego malucha pragnie, by był on jak najmłodszy. Pojawia się wówczas argument, że taki malec „lepiej się przyzwyczai” lub będzie „łatwiejszy do wychowania”. Zresztą chęć oddawania bardzo małych kociąt często jest widoczna również u ludzi, którzy szukają im domów – co chwilę można natknąć się w Internecie na ogłoszenia o treści „oddam małe kotki, są gotowe do adopcji, bo już same jedzą”. Na to wszystko nakłada się również praktyka oddawania szczeniąt, które najczęściej trafiają do swoich rodzin w 8. lub 9. tygodniu życia. Stąd częste jest przeświadczenie, że 8-tygodniowy kociak jest już w pełni gotowy do samodzielnego życia. Niestety – nic bardziej mylnego.
O ile faktycznie dla szczeniąt okres 8.-9. tygodnia życia to zazwyczaj bardzo dobry czas na odłączenie od miotu i przejście do nowego domu, o tyle kot potrzebuje zdecydowanie dłuższego okresu spędzonego z matką. Koci rozwój następuje w innym tempie i obejmuje więcej elementów niż ma to miejsce u psa (jest to m.in. efekt tego, że pies jest gatunkiem udomowionym ze zredukowanym łańcuchem łowieckim, podczas gdy proces udomowienia kota wciąż trwa, a każdy malec potencjalnie ma wyrosnąć na skutecznego łowcę, czego uczy się w wieku kocięcym). Dlatego kociak potrzebuje pierwsze trzy miesiące życia spędzić z matką i rodzeństwem (a jeśli nie ma takiej możliwości, to przynajmniej w towarzystwie innych dorosłych kotów, które stają się wzorcami do naśladowania). Tych pierwszych 12 tygodni to tzw. okres pierwotnej socjalizacji, absolutnie kluczowy w kocim rozwoju, gdyż wówczas malec dosłownie uczy się „jak być kotem”, poznaje odpowiednie rodzaje zachowań, uczy się języka komunikacji, dowiaduje się co jeść, jak się myć, w jaki sposób się bawić, a także czym są granice bólowe i dlaczego nie wolno ich przekraczać. Jeżeli ten proces zostanie przerwany zbyt wcześnie, to nie tylko kot będzie się w przyszłości zmagał z poważnymi deficytami, których już nie nadrobi w pełni, ale też może dojść do rozwinięcia się szeregu niepożądanych zachowań takich jak lękliwość, agresja, brak samodzielności (włącznie z chorobą sierocą) lub wycofanie w kontaktach społecznych i niska odporność na stres. Oczywiście równolegle z tym wieloelementowym procesem kociej nauki powinno postępować przyzwyczajanie malucha do kontaktów z ludźmi, gdyż właśnie w tym pierwszym okresie zwierzak uczy się sympatii do człowieka i otwartości na kontakt. Pamiętajmy więc, że niezależnie od tego czy chcemy brać kociaka ze schroniska, fundacji, hodowli czy od rodziny ze wsi – NIGDY nie bierzmy kociąt młodszych niż 3-miesięczne!
Zanim malec trafi do naszego domu, koniecznie musimy skompletować mu niezbędną wyprawkę. Gdy wszystko już mamy najlepiej ustawić potrzebne sprzęty w jednym, niewielkim pomieszczeniu z oknem i tam ulokować nowego domownika. Przez pierwszych kilka dni kotek powinien przebywać tylko w tym pokoju, a rolą domowników jest go tam odwiedzać, zabawiać i zapewniać mu towarzystwo. Nie jest to absolutnie więzienie kociaka, lecz sposób na to, by poznał dobrze jedno pomieszczenie i poczuł się w nim dobrze i bezpiecznie. Dopiero z czasem, gdy zadomowi się w tym pierwszym pokoju, będzie można pokazywać mu dalsze części domu (najlepiej również partiami). Trzeba pamiętać, że taki kociak jest malutki i ciężko mu zapamiętać rozkład zasobów w dużej przestrzeni. Dlatego wstępna izolacja pozwala m.in. na uniknięcie „kuwetowych wpadek”, do których może dojść, jeśli maluch, zajęty zabawą, zapomni gdzie stoi jego kuweta.
Wstępna izolacja jest także szalenie ważna, jeśli w domu są już inne zwierzęta (zwłaszcza koty). Pamiętajmy, że większość kotów jest nieufna wobec zmian, a pojawiający się nagle w domu, miauczący maluch nie zapowiada niczego dobrego. Dlatego rezydenci potrzebują czasu, by przyzwyczaić się do obecności małego zwierzaka – począwszy od zaznajomienia się z jego zapachem. Cały, podzielony na etapy, proces nosi miano „socjalizacji z izolacją” i jest najbezpieczniejszym sposobem na zapoznawanie ze sobą obcych zwierząt.
Mały kot to często prawdziwy „odkurzacz” – zje tyle, ile widzi, a za moment znów będzie wołał o kolejny posiłek. Jest to zupełnie naturalne, ponieważ tak mały organizm nie tylko potrzebuje ogromnej ilości budulca, ale też musi dostarczyć energii, która jest nieustannie zużywana na gonitwy i kocie szaleństwa. Dodatkowo koty nie są anatomicznie przystosowane do zjadania na raz dużych porcji pokarmu (w naturze polują kilkanaście razy dziennie na niewielkie ofiary), dlatego karmienie częstymi, niewielkimi porcjami jest dla nich najlepsze.
Wytyczne zoodietetyczne dotyczące karmienia kotów rosnących mówią, by nie ograniczać im pożywienia. Oznacza to, że zwierzak do ukończenia 1. roku życia w zasadzie może jeść tyle, ile chce, o ile nie obserwujemy u niego nadmiernego przyrostu masy ciała (jest to istotne szczególnie po kastracji). Z drugiej strony jednak kociak nie powinien być przekarmiany, gdyż grozi to zaburzeniami ze strony pracy przewodu pokarmowego: mogą pojawić się wymioty po posiłku lub biegunka. Dlatego potrzebna jest tu uważna obserwacja ze strony kociego opiekuna i pewne wyczucie w dozowaniu posiłków oraz postępowanie zgodnie z zasadą „lepiej częściej i mniej, niż raz a solidnie”. Przy kocie rosnącym idealnym rozwiązaniem jest podawanie 4-6 posiłków na dobę.
Należy też pamiętać, że mleko, będące podstawowym pokarmem na pierwszym etapie życia malucha, bardzo szybko znika z jego diety. Okres odsadzenia dietetycznego zaczyna się zaraz po pojawieniu się mlecznych zębów, a więc często już w 5.-6. tygodniu. Wtedy też kociak zaczyna regularnie spożywać pokarm mięsny, a matka dba o to, by jego udział w diecie stopniowo rósł. Dlatego też kocięta po przejściu przez okres tzw. dietetycznego odsadzenia nie potrzebują mleka w diecie. Należy się więc skupić na żywieniu ich dobrą, wysokomięsną karmą, nie zawierającą zbóż ani innych wypełniaczy roślinnych, a do picia podawać czystą wodę. Urozmaiceniem diety mogą być kawałki suszonego mięsa (jako przysmak), surowe żółtko jaja podawane raz w tygodniu (jako witaminowy koktajl) oraz surowe mięso (każde poza podrobami wieprzowymi i dziczyzną) serwowane na 3 posiłki w tygodniu. Dobre żywienie to nasza inwestycja w przyszły rozwój i zdrowie malucha.
Jeśli przyjmujemy pod swój dach kociego domownika, zawsze warto udać się na początku do lecznicy weterynaryjnej i sprawdzić stan jego zdrowia oraz bieżącą dokumentację medyczną. Małe kocięta poddawane są szeregowi zabiegów takich jak odpchlenie, odrobaczanie czy szczepienia ochronne przeciw chorobom wirusowym, które powinny następować zgodnie z pewnym ustalonym harmonogramem (istotne są stałe interwały pomiędzy poszczególnymi turami zabiegów). Nad przestrzeganiem tego planu powinien czuwać lekarz, który rozpisze opiekunowi terminy poszczególnych wizyt. To bardzo ważne, by przejść przez cały schemat działań medycznych, ponieważ zabezpieczają one kota w pierwszym okresie życia i pozwalają mu się dobrze rozwijać.
Kolejną dużą procedurą, która czeka kociaka, jest kastracja. Najlepszym rozwiązaniem jest przeprowadzenie zabiegu u zwierząt młodych, między 4. a 6. miesiącem życia.
Choć podstawowe okno socjalizacyjne, pozwalające na łatwe przyzwyczajanie się zwierzaka do nowości, zamyka się po ukończeniu 12. tygodnia życia, to jednak nie oznacza, że po upływie tego czasu nie warto pokazywać kociakowi nowych rzeczy. Koty w młodym wieku z natury są bardzo ciekawskie i z większą otwartością podchodzą do nowinek. Jeśli więc chcemy, by nasz kot w przyszłości swobodnie jeździł autem, chodził w szelkach, dobrze znosił zmiany miejsc lub był otwarty na kontakt z nowymi osobami, to warto stawiać go przed takimi wyzwaniami w początkowym okresie życia, gdy swobodniej podchodzi do wszelkich nowinek. Dzięki temu możemy ograniczyć jego lękliwość i zmniejszyć reakcje stresowe, a dobry kontakt z opiekunem stanie się dla niego oparciem w chwilach, gdy poziom lęku zacznie rosnąć. Taka przedłużona socjalizacja da mu lepszy start w nowe życie i podniesie komfort funkcjonowania.
Pamiętajmy więc, że nasz nowy domownik to z jednej strony mały drapieżnik z własnymi, gatunkowymi potrzebami, lecz z drugiej to ciekawy świata zwierzak, zainteresowany poznawaniem nowości i zbieraniem doświadczeń. Im lepiej zajmiemy się nim w tym pierwszym, kluczowym okresie, tym bardziej społecznego i kontaktowego kota będziemy mieć w domu przez lata.
O autorze
Małgorzata Biegańska-Hendryk – technik weterynarii, behawiorystka kotów, dietetyk małych zwierząt, autorka książki „Co jest kocie? Wszystko, co musisz wiedzieć, aby zrozumieć swojego kota” oraz SuperQuizu KOTY. Należy do Polskiego Towarzystwa Etologicznego, pisze artykuły do prasy specjalistycznej, prowadzi warsztaty i szkolenia dla opiekunów kotów, pomaga w rozwiązywaniu problemów zwierząt. Działa pod autorską marką kocibehawioryzm.pl. Prywatnie opiekunka 4 wspaniałych kotów.